Voo Voo na zamku
Ostatnia sobota w Kazimierzu Dolnym nad Wisłą obfitowała w wydarzenia. W Farze trwał koncert poezji księdza Twardowskiego, tuż obok – na Nowej Plebanii – wystawa „Chleba naszego powszedniego…”, a na przedmieściach bawiono się przy muzyce DJ – ów. Zaś wysoko nad Miasteczkiem – w rozświetlonych ruinach zamku – królowało Voo Voo.
Koncerty Voo Voo na zakończenie lata w regionie to już prawie tradycja. Zwykle zespół koncertował pod koniec sezonu w sąsiadującym z Kazimierzem przez Wisłę Janowcu, w tym roku zawitał do Kazimierza. Dawny starościński zamek opanował Wojtek Waglewski ze swoją kapelą i rzeszą fanów, którzy na to spotkanie ściągnęli z całej Polski. Czy to podobało się duchowi kazimierskiego starosty – nie wiadomo – dość, że na początku koncertu światło gasło dwa razy, tak że słychać było jedynie solo perkusisty i brawa słuchaczy. Muzyka jednak zwyciężyła, zapewniając fanom Voo Voo kolejną porcję dobrej zabawy.
Koncert na kazimierskim zamku zamykał obchody jubileuszu 20 - lecia istnienia zespołu, który powstał w połowie 1985 roku. W Kazimierzu Voo Voo dobiło do kolejnej magicznej liczby - 21 - taki też tytuł nosi ostatnia płyta kapeli Wojtka Waglewskiego. Podczas występu promowano jednak specjalne wydanie "Książki z muzyką", zawierającej zapis czerwcowego koncertu z Tomaszem Stańką w Janowcu.
Kazimierski koncert Voo Voo poprzedzony występem lubelskiego zespołu KoolorSquad to kolejna impreza – po Festiwalu Artystycznym „Dwie strony”, która łączy Kazimierz i Janowiec. Następnego dnia posiadacze biletów na koncert mieli okazję na promocyjnych warunkach przepłynąć promem do Janowca i zwiedzić bardziej okazały niż kazimierski kasztel janowiecki – dawną rezydencję Firlejów.
Komentarze