Kto nie widział Krutyni, ten nie widział Mazur
Są to słowa Karola Małłka - działacza mazurskiego, pisarza, folklorysty i nauczyciela. Prowadził on działalność oświatową wśród Mazurów, działał w Związku Mazurów. Jeśli chcesz zobaczyć rzekę Krutynię, samą uroczą wieś Krutyń i piękny Mazurski Park Krajobrazowy, zapraszamy na wycieczkę.
Zobaczyć Mazurski Park Krajobrazowy - bezcenne
Zapraszamy do udziału w wycieczce krajoznawczej „Poznaj Mazurski Park Krajobrazowy”. Odbędzie się ona 8 czerwca (piątek). Start w Mrągowie, godz. 10:00, Plac Piłsudskiego przy ul. Warszawskiej 26. Wycieczka jest bezpłatna. Finansuje ją Lokalna Organizacja Turystyczna "Ziemia Mrągowska" i Mrągowskie Centrum Informacji Turystycznej. Jedna prośba do uczestników - weźcie ze sobą 2 zł! :) na wstęp do Muzeum Przyrodniczego w Krutyni.
Z Mrągowa uczestników zabierze autokar do wsi Krutyń. Pierwszym punktem programu będzie zwiedzanie Muzeum Przyrody Mazurskiego Parku Krajobrazowego. Kolekcja przyrodnicza Muzeum liczy ponad 200 eksponatów zwierząt. Zwierzęta te nie zostały jednak zabite. Trafiły do Muzeum jako ofiary potrącenia lub zderzenia się z samochodami poruszającymi się po drogach Parku. Następnie razem z przewodnikiem turystycznym grupa uda się pieszo do Rezerwatu Zakręt. Jest to rezerwat torfowiskowo-leśny. Można w nim zobaczyć 3 urocze leśne jeziorka i ich pływające wyspy. Fascynujący jest zachodzący w rezerwacie proces zarastania jezior śródleśnych i tworzenia się torfowisk z charakterystycznymi pływającymi wyspami. Oprowadzać będzie przewodnik terenowy z Mazurskiego Parku Krajobrazowego. Powrót autokarem do Mrągowa na pl. Piłsudskiego.
Zapisy w Mrągowskim Centrum Informacji Turystycznej przy ul. Warszawskiej 26, tel. 89 741 80 39 lub mailowo: info@it.mragowo.pl
Poznaj trasy spacerowe z okolic Krutyni:
Ścieżka przyrodnicza "Rezerwat Krutynia" - Krutyń
Ścieżka przyrodnicza Krutyń-Zgon - Krutyń
Kto nie widział Krutyni, ten nie widział Mazur
Tak o Krutyni pisze Ernst Wiechert (zwany Piewcą Mazur) w swojej książce "Lasy i ludzie":
...Mieszkał (dziadek) w Krutyni, niewielkiej wiosce wśród niezmierzonych lasów, nad brzegiem słynącej z piękności rzeki Krutyni i przez wiele lat mego żywota ta właśnie miejscowość zdawała mi się uosobieniem piękna, przygody oraz pełnej czaru tajemniczości. Nie było tam chyba z wszystkich tych rzeczy niczego więcej ponad to, co posiadały inne leśne wioski mojej rodzinnej ziemi, lecz nigdzie na świecie nie znajdowało się tyle jezior i mokradeł, tyle czapli i orłów, tylu myśliwych z cudownie połyskującymi strzelbami, tyle prastarych dębów i słodkich malin, co podczas dwugodzinnej jazdy furmanką z naszej leśniczówki do dziadkowego domu. Wysoko nad wozem ciągnął do gniazda rybołów wybierający z naszego jeziora szczupaki, a po którego żałosnym krzyku, kto wie czy nie po raz pierwszy poruszyło się w mojej piersi coś, co nazwałem "nie dającym się wyrazić". Z lewej leżało ciemne oczko śródleśne, którego głębokość miała być niezmierna. Połów ryb też tam należał do nas. Gnieździł się tam orlik, tamże wystawały na niedostępnych łąkach żurawie, pierwsze jakie w ogóle oglądałem. Potem spośród mrocznych lasów połyskiwało jezioro, które widząc nasłuchiwałem zawsze z bijącym sercem, czy nie usłyszę dzwonów, jakie miały być w nim zatopione. Dalej droga opadała ku Morawie, trawiastej polanie pod starymi dębami, gdzie rozpoczynał się łańcuch ciemnych jeziorek biegnących aż do wielkiego Jeziora Mokrego i gdzie z czarnej, bagiennej wody tych jeziorek, jak gdyby za sprawą cudu, wypływał czysty, bystry i przejrzysty nurt Krutyni. Płynąc bezgłośnie pod rozpiętymi nad nim szarymi, drewnianymi kładkami, rozświetlała go błyskawica przemykającego zimorodka, sklepiały nawisy lasów, z których dolatywało żałosne nawoływanie orłów.
Komentarze