Spacerując ścieżką edukacyjną Dolina Potoku Jaszcze Gorczańskiego Parku Narodowego dotrzemy do miejsca katastrofy Liberatora, czyli amerykańskiego bombowca B-24 J o nazwie własnej "California Rocket".
Samolot rozbił się 18 grudnia 1944 roku. Tego dnia leciał z włoskiej bazy do Oświęcimia aby zbombardować niemieckie fabryki benzyny syntetycznej. Podczas lotu trzy z czterech silników Liberatora uległy awarii, w związku z tym dowódca maszyny zmienił kierunek lotu, licząc na pomoc polskich partyzantów. Po drodze został ostrzelany przez artylerię przeciwlotniczą i zaczął spadać nad Gorcami. 9 z 10 amerykańskich spadochroniarzy zostało szybko odnalezionych przez partyzantów Armii Krajowej i ukrytych przed Niemcami w kwaterze na Kurnytowej Polanie. Nie odnaleziono natomiast ciała dowódcy samolotu - porucznika Williama J. Beimbrinka. Najprawdopodobniej został do ostatniej chwili za sterami bombowca i spadł pod nierozwiniętym spadochronem w lasy nad Łopuszną. Lotnicy po wielu przygodach wrócili do USA.
Miejsce w którym spadł samolot porosły drzewa, a szczątki Liberatora były wykorzystywane przez ochotnickich górali w pracach gospodarskich. Dopiero w latach 80-ych XX wieku Krzysztof Wielgus odkrył i opisał historię "Californii Rocket". W pięćdziesiątą rocznicę wydarzeń (1994 rok) w miejscu katastrofy utworzono zespół krajobrazowy "Uroczysko pamięci". W uroczystości wzięli udział trzej amerykańscy lotnicy oraz trzej weterani AK, którzy uratowali spadochroniarzy. Fragment kadłuba oraz zarys skrzydła samolotu pochodzi z oryginalnych materiałów. Postawiono też domek, na którym znajdują się tablice informacyjne dotyczące katastrofy bombowca i historii ruchu oporu, które działało w Gorcach.