Pokoje gościnne u Ani (obiekt 106732)
Jest blisko do morza i to tyle dobrego.
Gospodarz bardzo nie miły, myśli tylko o sobie i o zysku: za leżaki trzeba płacić, za
parawany tez trzeba płacić, mieszkaliśmy na dole i nie mieliśmy balkonu więc nie mieliśmy gdzie wieszać prania a do sznurka na zewnątrz nie można był się dopchać, dosłownie bo gospodyni codziennie robiła własne pranie.
Córka poplamiła pościel na kołdrze i musieliśmy zapłacić za kołdrę po pani gospodarz kołdra śmierdziała, jak by przed naszym przyjazdem wymieniła wszystkie na nowe ( żart )
Auto stało na posesji ale pod lipą i po postoju nadawało się do kompletnego mycia oczywiście pani gospodarz za to nie zwróciła pieniędzy.
Oczywiście można ze sobą zabrać psa ale chodzić po posesji nie może bo pani posadziła piękne kwiaty i psy je Pani niszczą. Zero tolerancji i zrozumienia.
Ogólnie, gdyby nie to że mieliśmy piękna pogodę i to że do plaży jest naprawdę blisko
jedyny plus tego miejsca, to było by smutno i przykro, gospodarze nie chcą żeby ich ponownie odwiedzać, zrobili wszystko żebyśmy już nigdy tam nie pojechali i tak będzie.
A szkoda,
Pozdrawiamy z Wrocławia,
rodzina Jarosińskich
Nikt nie ocenił jeszcze tej opinii
Polecam:
- dla rodzin
- dla osób ze zwierzętami
Ocenił standard:
-
pokoje:8/10
-
łazienki:8/10
-
obsługa:2/10
-
lokalizacja:8/10
-
jakość do ceny:6/10
-
zgodność z ofertą:6/10
Odpowiedź właściciela obiektu:Zamawiając pokój na parterze wiadomym jest że jest bez balkonu a było to Panu na rękę gdyż wynegocjował Pan cenę bez opłaty za pieska ale problemem stało się wyprowadzanie a raczej puszczanie pieska rano na posesję i patrzenie jak załatwia swoje potrzeby i kopie w ogródku a szczytem było załatwienie się pieska na pościeli dlatego za zniszczone rzeczy trzeba było zapłacić Z poważaniem Ewa