Dohnowie - jeden z najznamienitszych rodów niemieckich w Prusach Wschodnich
Ród Dohnów był zamożnym i wielce skoligaconym w całej Europie. Za zasługi w walce z Rzeczpospolitą Polską po stronie Krzyżaków otrzymał nadania ziemskie: Wilczęta, Karwiny, Słobity. Na przestrzeni wieków ród powiększył swoje posiadania o majętności w Bielicy, Gładyszach, Kamieńcu, Ławkach, Markowie, Kątach i Sasinach, a także w Morągu i Prakwicach. Obecnie są to tereny Powiśla, jedynie Prakwice znajdują się na Pomorzu.
W posiadaniu Dohnów były 2 z 4 pałaców klasy królewskiej (tzn. monarchowie mogli zatrzymywać się w nim w trakcie podróży): Słobity (Schlobitten) oraz Kamieniec (Finckenstein). Oprócz nich do „królewskich pałaców” zaliczano także: Friedrichstein nad Pregołą (20 km na wschód od Królewca, dzisiaj Kamienka w obwodzie kaliningradzkim) i Drogosze (Dönhoffstädt w powiecie kętrzyńskim, gminie Barciany na Mazurach).
Niemal 500 lat ród Dohna zamieszkiwał w Prusach Wschodnich, 300 lat Gładysze pozostawały ich własnością, 9 pokoleń podejmowało wysiłek wybudowania pałacu i przekazywania tego dziedzictwa następcom. Bracia Wilhelm-Christoph i Carl-Emanuel byli ostatnimi dziedzicami Gładysz. Obaj polegli w 1944 i 1945 roku w wieku 22 i 17 lat.
Gładysze
Gładysze (Schlodien) to mała wieś położona w powiecie braniewskim. Znany matematyk, fizyk i podróżnik szwajcarski Johann Bernoulli (1667-1748), który podczas swojej podróży przez Brandenburgię, Pomorze i Prusy pojawił się również w Gładyszach, tak opisywał wieś: „Gładysze to jednocześnie hrabiowski pałac rodu Dohna, który łączy zarówno wyborne położenie, piękne widoki i nieporównywalne z niczym okolice, co również dotyczy licznych innych posiadłości i siedzib rycerskich hrabiów Dohna, w których w równym stopniu mają swój udział Natura, Sztuka i Fortuna”. Doskonała rekomendacja, aby cofnąć się do czasów świetności Gładysz i fascynującego życia rodu Dohnów.
W roku 1688 dziedzicem Gładysz został Christoph zu Dohna - pruski generał, burgrabia i hrabia, późniejszy minister i dyplomata. Był to człowiek majętny, liczący się w ówczesnym świecie wysokich sfer. Postanowił wybudować sobie pałac. Jako miejsce wybral wzgórze koło Kwitajn, w pobliży Gładyszy, jednak podwójne uderzenie pioruna w fundamenty spowodowało przeniesienie budowy w miejsce, gdzie pałac znajduje się teraz. Obecny budynek powstał w latach 1701-1704.
Gładysze to nie był jedynie pałac, to była cała posiadłość. W jej skład, oprócz pałacu, wchodziły: "Dwór Służby" z budynkiem kuchni, spiżarnia, 2 budyneczki "Kawalerskie", domek myśliwego lub leśnika, stajnia, park z wieloma elementami ozdobnymi, np. chińską herbaciarnią, domkiem w lokalnym stylu z podcieniami dla dzieci do zabaw. Był też ogród, stawy...
W XIX stuleciu budynek pałacu połączono łącznikiem z sąsiadującą z nim oranżerią. Łącznik nazwano "Żółtą Salą" (były to bowiem czasy, kiedy komnatom w pałacach i dworach nadawano piękne nazwy) i mieściło się w nim archiwum, liczne obrazy rodzinne, nieraz bardzo wartościowe. W Oranżerii przechowywano zimą drzewka gorzkich pomarańczy, a z ich owoców robiono marmoladę.
Wnętrza pałacu były wyjątkowej urody. Część wyposażenia pochodziła z posiadłości pani domu w Viannen w Holandii, m.in. meble, obrazy holenderskich artystów, gobeliny z flamandzkich manufaktur, seria arrasów z przedstawionymi na nich bajkami La Fontaina. Była też srebrna misa i dzbanek, stanowiące wyjątkową pamiątkę. Christoph zu Dohna reprezentował króla Fryderyka I Pruskiego przy koronacji cesarza Karola VI we Frankfurcie nad Menem. Do jego zadań należało podanie cesarzowi po posiłku koronacyjnym naczynia do opłukania rąk. Użyto do tego właśnie misy i dzbanka, które do końca wojny służyły w Gładyszach jako chrzcielnica.
W zdobieniach nad drzwiami pałacu przedstawiono okoliczne posiadłości rodu zu Dohna - Słobity, Gładysze, Karwiny i Ławki, a każdej z posiadłości przypisano jeden z pięciu zmysłów, typowych dla jej mieszkańców. Z uwagi na tradycję muzykowania wśród domowników pałacu Gładyszom przypisano zmysł słuchu przedstawiony muzykującymi dziećmi.
Jakim rajem była dla dzieci cała posiadłość! Ile mieściło się tam komnat, zakamarków, nieprzyjaźnie patrzących z obrazów wujów i ciotek - jakie historie można było wymyślać! Dzieci możnych miały taką samą fantazję, jak dzieci wiejskie. I tak samo rozrabiały i były karane. Nałożono na przykład areszt domowy 14-letniemu następcy tronu (późniejszemu królowi Fryderykowi Wilhelmowi IV) i jego 12 -etniemu bratu księciu Wilhelmowi (późniejszemu królowi lub raczej cesarzowi Wilhelmowi I), którzy przy dłuższym pobycie w Gładyszach w 1809 r. bawili się w oddziały straży pożarnej.
Ciekawostek, opowieści i historyjek o gościach pałacu i samych mieszkańcach, nawet o pałacowym duchu! można by opowiadać wiele. Były to wyjątkowe czasy i wyjątkowi ludzie. Nic z tego już niestety nie powróci.
Pozostały ruiny
Po wojnie armia sowiecka splądrowała majątek. Ile innych pałaców i dworów przeszło to samo! Po Sowietach nadszedł dla pałacu kolejny niekorzystny czas - czas komunistów i PGR-ów. Później pałac stał pusty, aż w roku 1986 spłonął. Spiżarnię spotkał jeszcze wcześniej ten sam los, inne budynki zapadły się, runęły...
Obecnie majątek znajduje się pod opieką Polsko-Niemieckiej Fundacji Ochrony Dziedzictwa Kulturowego Warmii, która postawiła sobie szczytny cel - ochronę i odbudowę elementów materialnych dawnej kultury wschodnio-pruskiej. Na tych ścianach, które jeszcze resztkami sił trzymają pion, Fundacja zawiesiła tablice informacyjne.
Ruiny są majestatyczne. Teraz włada tam natura - na resztkach murów rosną krzaki i drzewa. Jedna ściana pałacu została podtrzymana palami, co uratowało ją przed zawaleniem.
Pozostaje pytanie - jak długo będziemy mogli oglądać chociaż te ruiny? Czas jest nieubłagany, ludzie też. I ruin ubywa z roku na rok...