Lawendowy Dworek (obiekt 168529)
W Lawendowym Dworku byliśmy w zeszłym miesiącu na dwa tygodnie – dwójka dorosłych plus dwuletnie dziecko. Mieszkaliśmy ma poddaszu, o obniżonym standardzie w stosunku do innych pokoi, ale za odpowiednio niższą cenę – zgodnie z ustaleniami, tu oczywiście na plus. Jeżeli chodzi o jedzenie, było smaczne. Natomiast w kwestii rzeczy które były na minus:
1. Podczas śniadania nikt nie czuwał, nie sprawdzał czy aby któremuś z gości nic nie zabrakło. Śniadania były od 08:00 do 10:00. My najczęściej byliśmy około 08:40. W ciągu dwóch tygodni, dwa razy zabrakło kawy ekspresie, natomiast cztery razy zabrakło wody w ekspresie. Wraz z innymi gości próbowaliśmy pukać do kuchni oraz dzwonić na numer podany w recepcji, nikt nie odebrał. Jednego razu zabrakło kawy przy właścicielce, obiecała że jak skończy rozmawiać, dosypie do automatu. Zniknęła w kuchni, po 20 min pukałem ale nikt nie otworzył – musieliśmy obejść się smakiem. Jeżeli istnieje zasada kto pierwszy ten lepszy i dla gości na 09:00 może zabraknąć kawy, to drodzy właściciele poinformujcie o tym przyjezdnych!
2. Ponieważ to poddasze, w łazience nad wanna był skos (to nie zarzut tylko fakt). Wanna nie miała kurka, a więc trzeba traktować ją jak prysznic. W pozycji stojącej można kąpać się tylko na końcu wanny na wprost okna, gdzie nie było zasłonki. Naprzeciwko jest dom mieszkalny, zatem myjąc się w nocy wiadomo że człowiek nie czuł się komfortowo. Dodatkowo wanna nie miała kotary, tak więc każdy prysznic kończył się zalaną łazienką (mimo że staraliśmy się nie rozlewać).
Drugiego dnia poprosiłem właścicielkę o kurek do wanny oraz zasłonkę do okna (była nad oknem prowadnica w łazience). Argumentowałem to również bezpieczeństwem dziecka. Dwuletnie dziecko stojąc ślizgało się, a nie chciało usiąść na zimnej metalowej wannie. Gospodyni domu powiedziała że rozumie i przyniesie popołudniu – niestety nie doczekałem się. Trzy dni później w obecności obojga Państwa właścicieli poprosiłem raz jeszcze. Pani zmieszana stwierdziła że myślała że mąż to już załatwił i przyniosła mi ZA DUŻY NIEPASUJĄCY kurek od zlewu kuchennego, a Pan powiedział że przecież o niczym nie wie. Zapewniono mnie że do końca dnia dostaniemy zasłonkę. Później uregulowałem resztę należności łącznie z opłatą klimatyczną, właścicielka jeszcze raz zapewniła iż zasłonka będzie. Niestety nie dostaliśmy a właścicielka przy każdym spotkaniu zaczęła odwracać wzrok. Ostatecznie o kurek już nie prosiłem a podkoszulek i ręcznik zakrywały nam okno. Ścierać po każdym kąpaniu i tak trzeba było.
Podsumowując totalny brak profesjonalizmu oraz empatii, ignorancja i niesłowność. Właściciele chyba zapomnieli o podstawach gościnności. Szczerze odradzam to miejsce, w Karpaczu profesjonalnych gospodarzy nie brakuje!!!
Wyjazd: rodzinny
4 osoby oceniły opinię jako pomocną
Ocenił standard:
-
pokoje:4/10
-
łazienki:2/10
-
obsługa:2/10
-
wyżywienie:6/10
-
lokalizacja:2/10
-
jakość do ceny:4/10
-
zgodność z ofertą:2/10