Pokoje Danusia

Niestety, więcej nie powrócę w to miejsce. Czułam się jak małolata w internacie. Właściciele niby mili, ale nie do końca. Zwrócono nam uwagę, że dzieci za głośno, OK były za głośno - uciszyliśmy je i był spokój, natomiast rano jeszcze miałam pogadankę:) jak w internacie szkolnym u wychowawcy - porażka jakaś. Obok zwierząt powinno widnieć, że dzieci też niemile widziane. Kilka razy miały grożone palcem bo chciały pobawić się przy mapie np. Przy głównym wejściu brak domofonu, drzwi otwierane tylko kluczem (na rodzinę 4 osobową dostaliśmy jedne komplet kluczy) - Właściciele nie zadowoleni, ze czasem się używało dzwonka - Pani wręcz skomentowała, że nie myśli tak ciągle otwierać - a może droga Pani warto byłoby zainwestować trochę pieniędzy w domofon na kod - chociażby dla swojej wygody? Jak się wynajmuje wczasowiczom to trzeba się liczyć z głośnością, z kręceniem się itd. Pensjonat dobry dla emerytów, którzy rano wyjdą i wieczorem przyjdą się umyć i spać. Sporo niedociągnięć - zamiast uszczelek w drzwiach z szybą! kawałki gąbki poprzyklejane co 0,5m jakby miały wyciszyć - a przeciąg robił swoje i dzieci również, dobrze że do tragedii nie doszło. 1 ręcznik dla 4 osób:) no chyba, że miał służyć jako dywanik przy wychodzeniu spod prysznica. No i aneks kuchenny - mikrofala i 700W płyta turystyczna 2-palnikowa w korytarzu - zlew w łazience w pokoju:)