Ośrodek polozony w swietnej lokalizacji jednak teren slabozadbany tj nieskoszona trawa , sporo krzakow wystajacych i uprzykrzajacych chodzenie alejkami. Domki w pelni wypasone czyste ale.. bardzo akustyczne. Dokladnie slychac co robi sasiad i o czym rozmawia:(. Jednak to i tak nie stanowi jakiegos wiekszego ptoblemu
Najwiekszym jaki sie pojawil podczas pobytu to Pani wlascicielka. Na dzien dobry dostalam ochrzan tel ze nie czytam maili i zamiast przyjechac do osrodka wenecja odebrac klucz przyjechalam od razu do domku wiking..slabe. pojechalam na miejsce i tlumaczac Pani ze w mailu nic takiego nie napisala zeby przyjechac do recepcji w pierwszej kolejnosci uslyszalam : jeszcze cos? Zrobilo sie goraco i troche nieprzyjemnie. Na sam koniec kolezanka wyrzucila do smietnika torbe niebieska z Ikei w ktorej Pani przyniosla przescieradlo..oczywiscie nie robiac tego specjalnie..podczas powrotu do domu odebralam tel w ktorym Pani krzyczac uznala ze nie szanuje jej rzeczy jestem nic niewarta jako letnik i mam nie przyjezdzac do jej osrodka... szczerze? Zamurowalo mnie. Osrodek fajny i pozdrawiam z tego mieisca osoby tam pracujace i serdecznie wspolczuje wspolpracy z ta Pania. Byla jedynym "elementem" w tej ukladance ktory popsul wakacje.
Wyjazd: rodzinny
3 osoby oceniły opinię jako pomocną
Polecam:
- dla rodzin
Ocenił standard:
-
pokoje:8/10
-
łazienki:8/10
-
obsługa:2/10
-
lokalizacja:8/10
-
jakość do ceny:6/10
-
zgodność z ofertą:8/10
Odpowiedź właściciela obiektu:Pani Magdaleno,
obiecała mi Pani opinię, na którą miałam czekać " z niecierpliwością" więc dotrzymała Pani słowa, ja zaś mam prawo, a nawet obowiązek odnieść się do niej:
- prawdą jest, że nie przeczytała Pani mejla z potwierdzeniem rezerwacji lub zapomniała jego treść, to nic takiego ,wielu Gościom się to zdarza, ale po dotarciu na miejsce upierała się Pani, że to moja wina, ponieważ sformułowanie " recepcja znajduje się w Ośrodku Wenecja, przy ul. Zalewowej 4 " nie jest jasne i wprowadza w błąd, w związku z czym należy szukać jej wszędzie, byle nie tam,
- gdy pytam- czy coś jeszcze, nie chcę nikomu dokuczyć, ale pytam, czy coś jeszcze doradzić,
- domki są drewniane, ściana składa się z dwóch warstw boazerii i 15 cm wełny w środku, co jeszcze mam w nich zamontować- ekrany akustyczne, niektórzy ludzie żyją głośno i nie mogą się od tego powstrzymać, nie mam na to wpływu,
- co do ogrodu- teren jest wydmą, jest bardzo zadbany, są nowe nasadzenia- piękne róże wydmowe, trawa wydmuszyca i kosodrzewiny- są to jedyne rośliny, które są w stanie przetrwać w takich warunkach glebowych, są też stare sosny, które dają przyjemny klimat leśnego ośrodka i cień w upale, ale sypią szyszkami i zrzucają czasem gałęzie, są też stare kilkudziesięcioletnie jaśminowce- nazywane przez Panią pogardliwie " krzakami", a ja ze względu na nie, kupiłam i odbudowałam ten zrujnowany ośrodek,
- żeby się wypowiadać o grodach, trzeba się na nich znać, kochać je i w nich pracować, ja mam 3.5 ha ogrodów i sama z wielką przyjemnością całą jesień i wiosnę w nich pracuję - ile ogrodów Pani urządziła o obrabia- że krytykuje Pani moje
- trawa jest koszona co tydzień- moje dziewczyny - Zuzia i Ola koszą 2 dni w tygodniu ośrodki, pracuje traktor i kosiarki w ich rękach, szkoda, że nie zauważa Pani i nie docenia ciężkiej pracy wspaniałych dzielnych, pracowitych młodych kobiet,
- prawdą jest, że beztrosko wyrzuciła Pani do śmietnika moją torbę do transportu pościeli załadowaną swoimi śmieciami, i że zapytałam, dlaczego to Pani zrobiła,
- zapomniała Pani tylko napisać, że pomimo Pani okropnego- wyższościowego tonu w każdej rozmowie, pieczołowicie przechowałam Pani ubrania pozostawione w domku( których się pani najpierw wyparła sugerując, że te rzeczy napewno nie należą do Pani i domek nie został wcześniej odpowiednio posprzątany) i odesłałam , chociaż większość ludzi postąpiłaby z nimi, tak jak Pani na to zasłużyła, pozdrawiam, ale nie zapraszam ponownie, Małgorzata Marek
-
