Zdecydowanie odradzam pobyt w tym miejscu. Z tak chamską obsługą jeszcze się nie spotkałam! Przyjechaliśmy do ośrodka poza sezonem, żeby zdalnie pracować z przerwami na spacery nad morzem. Zimny październik - wieczorami przymrozki, w ciągu dnia maksymalnie 7 stopni. Do ośrodka dotarliśmy wieczorem, w pokoju było zimno, ale myśleliśmy że wystarczy włączyć kaloryfery. Jak się okazało w całym ośrodku ogrzewanie było zupełnie wyłączone! W nocy było tak zimno, że budziłam się z zimna. Nad ranem jak tylko wystawiłam rękę spod kołdry to mi marzła! Oczywiście od razu zgłosiliśmy to obsłudze. W końcu nikt nie chciałby marznąć przez kolejny tydzień. Bardzo niemiły Pan poinformował nas, że nie będzie włączał ogrzewania bo on jest zimnolubny i generalnie się nie da. O przyczynach czemu się nie da zaczął strasznie bredzić, że nie miało to sensu, ale zgodził się dać nam do pokoju farelkę. Został jeszcze problem ogrzania sali wspólnej, gdyż jedynie tam były stoły przy których dało się pracować. Oczywiście okazało się, że tam też się nie da włączyć ogrzewania, ale dostaliśmy obietnicę, że codziennie będzie palone w kominku. Pan zaznaczył, że pod żadnym pozorem nie możemy dokładać do pieca, że wszystko musi on robić osobiście. Przy tym wszystkim był wyjątkowym gburowaty i nie dał nam dojść do słowa. Na wszelki wypadek potwierdziliśmy godziny w jakich pracujemy i w jakich ma być ciepło 9-17.
Farelka, choć buczała niemiłosiernie przez całą noc była w stanie ogrzać pokój. Niestety gdy zeszliśmy do pracy o 9.15 (15 min później żeby mieć pewność że już się nagrzało) zastał nas mróz. Ręce nam skostniały po kilku minutach a ponadto internet nie działał, więc zadzwoniliśmy do Pana z obsługi (którego raczej powinnam nazywać bucem) co z tym obiecanym kominkiem i internetem. Sami przecież dostaliśmy zakaz dotykania kominka. Zostaliśmy zwyzywani! Buc zaczął krzyczeć przez telefon, że jest zajęty i że jesteśmy strasznie upierdliwi i co sobie wyobrażamy. No tak, płacimy przecież za siedzenie w mrozie (ironia). Za kilka minut pojawił się osobiście i znowu zaczął się na nas wydzierać. Wszelkie próby uspokojenia nie pomagały, nie dało się nawet słowa wtrącić. Zresztą nie wiem czy chciałabym cokolwiek dodawać, chyba byłam w zbytnim szoku, bo z takim traktowaniem przez obsługę hotelową, ba nawet hostelową NIGDY się nie spotkałam, czy to w Polsce czy zagranicą. Buc dodał, że jak nam jest zimno, to możemy się cieplej ubrać, a w ogóle to możemy poszukać innego noclegu. Co też niniejszym uczyniliśmy.
Rejs jest doskonałym miejscem jak polscy przedsiębiorcy próbują oszczędzać na klientach. Skoro szkoda im pieniędzy na ogrzewanie, to nie rozumiem, czemu ośrodek jest w ogóle otwarty przy takich temperaturach? Nie rozumiem również jak można zatrudniać taką osobę jak Buc do obsługi klienta! Przecież to totalne nieporozumienie. Cham, prostak i gbur. Aż żałuję, że go nie nagrałam.
Inne minusy:
- słaby internet w pokoju, brak internetu w częściach wspólnych,
- ściany z kartonu, wszystko słychać, łącznie z oddawaniem moczu sąsiada!
- brak drążka na powieszenie słuchawki pod prysznicem, prysznic trzeba brać ze słuchawką w ręku, z takimi oszczędnościami na kliencie jeszcze się nie spotkałam w żadnym hotelu
- żeby mieć ciepłą wodę trzeba ją najpierw lać przez 30 minut, dodatkowo jest bardzo słabe ciśnienie, więc normalny prysznic jest niemożliwy,
- brak ręczników (nie rozumiem dlaczego ręczniki od razu nie mogą być dostarczone do pokoju, tylko trzeba się o nie upominać, tym bardziej że wielu klientów na to narzekało, ale właściciele jak widać nic sobie z tego nie robią)
- tandetne wykończenie pokoi
- wyjątkowo chamski personel
Nie tam nic do czego można wrócić i czego nie dostanie się w lepszej jakości w inn
14 osób oceniło opinię jako pomocną
Ocenił standard:
-
pokoje:2/10
-
łazienki:2/10
-
obsługa:2/10
-
wyżywienie:2/10
-
lokalizacja:2/10
-
jakość do ceny:2/10
-
zgodność z ofertą:2/10