Witam serdecznie,
opinie dotyczące noclegów dla osób ,które mają zamiar spędzić miłe wakacje są bardzo cenną informację. Zwłaszcza jeśli są rzetelne i prawdziwe. Dlatego uważam za swój obowiązek, aby odnieść się do negatywnych opinii skierowanych pod adresem p. Elżbiety prowadzącej pensjonat „Willa Jaśmin”.
Nie będę rozpisywał się na temat samego pensjonatu, gdyż nie mam żadnych zastrzeżeń i z pełną świadomością przyznaję 10/10.
Pani Ela od samego początku wydała nam się osobą ciepłą oraz sympatyczną i przez cały okres naszego pobytu nie dała powodu, abyśmy wraz z małżonką musieli zmienić o Niej zdanie. Faktycznie na wstępie „przeprowadziła” z nami formalności, łącznie z uregulowaniem wszelkich opłat, co jednak dla mnie nie jest niczym dziwnym, gdyż praktykowane jest to w zasadzie we wszystkich polskich pensjonatach od Bałtyku do Tatr. Jednocześnie przedstawiała nam regulamin, w którym wyraźnie zapisana jest informacja o której zaczyna się i kończy doba hotelowa, a co najistotniejsze dla całej historii: W JAKICH GODZINACH OBOWIĄZUJE CISZA NOCNA. Pozostawiła również kontakt do siebie i rzeczywiście zawsze była dyspozycyjna- służyła radą i pomocą zarówno jeśli chodziło o wydanie czystego ręcznika czy papieru toaletowego, jak i wskazania drogi do najbliższej Biedronki ;-)
NIGDY nie widziałem i nie czułem od p. Elżbiety alkoholu, NIGDY z ust p. Eli nie usłyszałem ani przekleństwa ani tym bardziej słowa negatywnej opinii o pozostałych wczasowiczach z willi. Słyszałem natomiast obawy o spokój pozostałych gości przy ekscesach uczestników przybyłych na tzw. „zlot rodzinny”.
Ktokolwiek użył sformułowania, że ci „GOŚCIE”- nazwijmy ich tak dla ułatwienia- to „bydło”, „prostaki” i „patologia” i tak był bardzo delikatny w swej opinii. Jeśli zaś mowa o „alkoholikach”- to akurat zupełna prawda. Jadalnia, która powinna służyć wszystkim wczasowiczom zarówno za miejsce spożywania posiłku, jak i chwili odpoczynku czy relaksu np. podczas oglądania meczu na dużym telewizorze, na całe dnie i wieczory została zawładnięta przez „GOŚCI”. Natomiast odór unoszący się w tym miejscu o poranku świadczył, że dnia poprzedniego zostało wypite zdecydowanie więcej niż butelka wina czy kilka piw. Ale wg zasady „klin klinem” od samego rana na uczestników czekała przenośna lodówka wypełniona po brzegi butelkami i puszkami ze złotym płynem.
O ile poziom głośności może być pojęciem względnym o tyle sformułowanie „cisza nocna” ma wydźwięk raczej jednoznaczny i dość oczywisty. Najwidoczniej jednak nie dla wszystkich. Oczywistym kłamstwem jest natomiast stwierdzenie przez „GOŚCI”, że po 22:00 zabawa odbywała się cicho. W innym bowiem razie my, pozostali mieszkańcy pensjonatu, którzy uskarżaliśmy się na nocne hałasy zarówno p. Eli, jak i samej właścicielce (a niektórzy nawet kupili stopery) musieliśmy mieć jakieś omamy słuchowe. Sami również próbowaliśmy zwracać im uwagę- bezskutecznie.
Myślę, że dzieci biegające po pensjonacie nikomu nie przeszkadzały, ale jeśli miało to miejsce grubo po 22:00 i na dokładkę nie tylko na terenie samego budynku, ale również i otaczającego je parkingu wokół samochodów i nie wzbudzało to zainteresowania rozbawionych rodziców u innych mogło budzić niepokój. Jakimś cudem nic nie zostało uszkodzone, i żadne z dzieci nie wpadło na pomysł aby wyjść poza obręb posesji i pobawić się na biegnącej obok ulicy.
Kończąc ten niemiły dla wszystkich temat chciałem zauważyć, że zachowanie „GOŚCI” było jak najbardziej adekwatne do ich kultury osobistej. Aż przykro było patrzeć, jak w obecności p. Eli nazywali ją „służba”, „ona” albo wręcz mówili po niemiecku wiedząc, że tego języka nie zrozumie.
Mam nadzieję, że p. Elżbieta wyniesie z t
Wyjazd: w parze
2 osoby oceniły opinię jako pomocną
Polecam:
- dla par
- dla rodzin
- dla singli
- dla seniorów
Ocenił standard:
-
pokoje:10/10
-
łazienki:10/10
-
obsługa:10/10
-
lokalizacja:10/10
-
jakość do ceny:10/10
-
zgodność z ofertą:10/10