Największy wakacyjny koszmar? Willa Jaśmin w Międzyzdrojach i jej "przemiła właścicielka"!
tl;dr Nie polecam nikomu, zamieniła nasze wakacje w piekło w przepełnionym, zaniedbanym pensjonacie pełnym wrogości i wrzeszczących dzieci.
Elewacja budynku wyglądała dużo gorzej niż na zdjęciach, brudna, od lat niemalowana, z widocznymi zaciekami. Tuż przy willi znajdował się hałaśliwy plac budowy i zawalony parking, kilkanaście samochodów zaparkowanych jeden na drugim, kompletnie bez możliwości wyjazdu. Po przybyciu na miejsce pani "właścicielka" (nie jest nią naprawdę, jedynie się za nią podaje i obsługuje gości) pokazała kuchnię i jadalnię - dostaliśmy z mężem nieuprzejme polecenie, aby zajmować tylko połowę półki w lodówce, chociaż przez cały nasz pobyt druga połowa pozostawała wolna oraz aby natychmiast po zjedzeniu posiłku opuszczać jadalnię. Nie raczyła pokazać nam pokoju, rzuciła tylko klucz.
Po wejściu do pokoju dwuosobowego na poddaszu (znaczna część pokoi jest na poddaszu, w większości 2-osobowe) ukazała się naszym oczom mała, duszna, zakurzona klitka z oknem dachowym, którego uchylenie wymagało dużej siły i który nie pozostawał w pozycji uchylonej, tylko opadał, co utrudniało przewiew;
Po wejściu do pokoju dwuosobowego na ukazała się naszym oczom mała, duszna, zakurzona klitka z oknem dachowym, niewygodnym łóżkiem i brudnymi ścianami, umazanymi resztkami zabitych owadów. Brak podstawowego wyposażenia w postaci czajnika, talerzy czy sztućców. Na łóżku leżało potargane, brudne, zmechacone poliestrowe prześcieradło i jedna jednoosobowa, wąska kołdra. Po dwukrotnej interwencji w sprawie zmiany pościeli pani łaskawie dała nam drugą kołdrę i nowe prześcieradło (swoją drogą nieco za krótkie), pytając ironicznie, czy damy sobie radę sami ją przebrać. Łazienka w pokoju zawierała toaletę, umywalkę z lejącym się kranem i prysznic, do którego bardzo szczupła osoba miała problem wejść, ze względu na jego umiejscowienie przy samej umywalce; słuchawka prysznicowa była bardzo niekomfortowa w użytku – można było uzyskać albo zbyt silny, albo zbyt delikatny strumień wody.
Korzystanie z kuchni i jadalni stanowiło bardzo duży problem podczas pobytu. Jedna wspólna kuchnia na 15 pokoi była niemalże ciągle zajęta, ciężko było przygotować w niej najprostsze posiłki. Jadalnia, w której dekorację stanowiły dwie półki pustych butelek po alkoholach, również była bardzo ciężko dostępna i zjedzenie w niej posiłku o zwykłej porze graniczyło z cudem. Na wejściu usłyszeliśmy zasadę mówiącą, że „jemy i opuszczamy jadalnię”, co wydało nam się dziwne widząc w niej wielki telewizor i naprzeciw kanapę. Zasada ta najwyraźniej nie dotyczyła dużych rodzin przebywających w pensjonacie, które zajmowały stoliki oglądając bardzo głośno telewizor, mimo tego, że każdy miał własny w pokoju. Ponadto, w jadalni i na korytarzach panował nieustanny wrzask, jazgot i tupanie obecnych tam bardzo licznych dzieci, których rodzice w żaden sposób nie reagowali na ich zachowanie. „Właścicielka” zamiast zadbać o komfort wspólnej przestrzeni, prowadziła bardzo głośne dyskusje z rodzicami, głównie w kuchni i jadalni, i podjudzała dzieci do coraz głośniejszej zabawy i bieganiny. W związku z tym, większość posiłków byliśmy zmuszeni jeść w naszym ciasnym pokoju bez krzeseł i z komicznie małym stolikiem lub w jadalni o bardzo późnych porach.
„Właścicielka” bardzo wyraźnie faworyzowała rodziny z dziećmi – pozwalała im korzystać z pralki i suszarki, do których ja i mąż nie mieliśmy dostępu, pozwalała im także zastawiać wejście do pensjonatu licznymi wózkami i nie miała problemu z dostarczeniem im dodatkowego wyposażenia pokoju, podczas gdy nas traktowała z góry, rzucając przy każdym spotkaniu ironiczne spojrzenia i komentarze oraz
Wyjazd: w parze
28 osób oceniło opinię jako pomocną
Ocenił standard:
-
pokoje:2/10
-
łazienki:2/10
-
obsługa:2/10
-
lokalizacja:2/10
-
jakość do ceny:2/10
-
zgodność z ofertą:2/10
Odpowiedź właściciela obiektu:Chciałabym odnieść się do tego wpisu:
Nastał czas częściowo po pandemii, rząd dał bony turystyczne aby wspomóc zarówno rodziny z dziećmi jak i nas właścicieli hoteli i pensjonatów. Bony są do wykorzystania do końca marca co wiąże się z dużym obłożeniem w okresie letnim. Dlatego w tym roku na wczasach jest dużo rodzin z dziećmi a to związane jest z wózkami, „hałasem”, tupotem stóp, korzystaniem z kuchni, zmywarki i pralki. Prosimy za każdym razem aby po posiłku opuszczać jadalnię ,żeby inni mogli z niej skorzystać. Jest czas pandemii. Natomiast rodziny z dziećmi przesiadują dłużej bo dzieci jedzą dłużej. Chciałam nadmienić iż nie rozumiem wpisu trzech osób skoro w moim pensjonacie byliście tylko w dwójkę. Fajnie jest pisać w intrenecie, obsmarowywać innych, krytykować i namawiać do wystawiania negatywnych ocen. W przyszłości i Wy młodzi bo jesteście studentami będziecie mieć dzieci czego Wam życzę. Czy będziecie je zamykać w pokojach, zaklejać im buzię? Wątpią. Do tego czasu proszę korzystać z hoteli dla osób pełnoletnich bez dzieci i adekwatnie do tego zapłacić. Jeśli chodzi o gotowanie to głównie Wy z kuchni korzystaliście i zamykaliście drzwi przed innymi. Każdy pokój na wejście gościa ma pościele , ręczniki a dodatkowe rzeczy jak talerze, sztućce i czajnik są na wyposażeniu kuchni do dyspozycji wszystkich gości. Przy rezerwacji zawsze zaznaczam, że mamy darmowy mały, ciasny parking i nie wszystkie samochody wejdą. Jeśli nie wejdą trzeba skorzystać z miejskiego płatnego.. Przyjechaliście, gotowaliście bo widocznie nie stać Was na posiłki na mieście, nie stać na hotel adekwatny do Waszych wymagań ale stać Was na obsmarowywanie innych. Nie rozumiem Waszej postawy.