Dużo ZA i równie dużo PRZECIW...jak nie więcej... Spędziłam w tym ośrodku tydzień w sierpniu... Trochę się zbierałam, aby napisać opinię...
Domki klimatyczne, ulokowanie w lesie cudowne, fajny plac zabaw....
....ale.... Kąpielisko nieprzystosowane dla najmłodszych wczasowiczów, BHP leży (brak gaśnicy, wystające gwoździe, czy pręty z tapczanu); cały sufit oblepiony pajęczynami (tylko mi nie mówcie, że to metoda na owady) i w łóżkach (w skrzyniach) syf nieziemski; wystające luźne gniazdka elektryczne; jedna szafa na 6 osób; łóżka "na jednej kupie", więc niezły ścisk; czajnik elektryczny i mini kuchenka owszem, są, ale kable krótkie, a gniazdka nisko, więc trzeba było stawiać na podłodze lub krześle, co stanowiło spore zagrożenie przy dzieciach... Kącika kuchennego zero, zlew tylko w łazience, w dodatku malutki, a kran mocno wystający, więc wiecznie chlapało na łazienkę... Grzejnik zepsuty (a trafiliśmy na nieciekawą pogodę) i nikomu nie spieszyło się do naprawy... To, że warunki PRLowskie, to wiedziałam, z tym się liczyłam, ale wszelkie naprawy, konserwacje i porządki chyba też w tamtym czasie były ostatnio robione...
A "hitem" był rzekomy obowiązek wykupywania minimum jednego posiłku dziennie na każdą osobę w domku (nie licząc dzieci do lat 4)!! Pani się uparła, że trzeba i koniec (w dodatku płatności tylko gotówką lub przelewem). Poradziłam się Rzecznika Praw Konsumenta, upewniłam się tym samym, że absolutnie nie muszę, nie mają prawa tak wymuszać i tyle było w temacie... Było nas tam więcej, na 4 domki, w każdym podobnie i żadne z nas nie zamierza już do Jubilata wracać, mimo urokliwej jego otoczki...
Wyjazd: rodzinny
4 osoby oceniły opinię jako pomocną
Ocenił standard:
-
pokoje:4/10
-
łazienki:6/10
-
obsługa:4/10
-
lokalizacja:10/10
-
jakość do ceny:4/10
-
zgodność z ofertą:2/10