Dominik
3.2
Dodał: Ponad rok temu
Zdecydowanie odradzam wszystkim zainteresowanym pobytu w tym hotelu. Jednym słowem jest okropnie. Po tygodniowym pobycie na kolonii w tym miejscu mogę bez problemu stwierdzić, że w gorszym miejscu nie spałem, ani nie jadłem. Zacznę od pokoi. Zasłony są dziurawe oraz brudne, dywany chyba od dnia położenia nie widziały odkurzacza, warstwa kurzu może być mierzona linijką w centymetrach. Na 55 osób nikt nie miał prześcieradła, które było by w całości, wszystkie miały dziurę, materace o dziwo wygodne, jednak stan ich czystości pozostawiał wiele do życzenia. Deski w łóżkach były wszystkie inne, ramy powinni być wymienione lata temu, a nie stale naprawiane. Pomimo odkręconego na maxa Kaloryfera w pokoju było cały czas zimno przez nieszczelne okna. Najlepsze były łazienki- każda z innej parafii. Nam trafiła się chyba jedna z lepszych z działającą spłuczką, i muszlą w całości (w kilku pokonaj były sklejone taśmą). Prysznic to istny koszmar, wszystkim zainteresowanym pobytem w tym hotelu sugeruje mycie się w termach Cieplickich, jeżeli nie chcemy dostać grzybicy. Zasłonka to po prostu żart, od góry biała, od dołu żółta! (Dosłownie przegnita sic!). Tak wyglądały pokoje na pierwszym i drugim pietrze, te na trzecim to istna graciarnia, w pokoju pięcio osobowym nie było dwóch takich samych łóżek. Kanapy na korytarzach- trzy, wszystkie wytarte praz spękane. Siłownia- jest, ale pamięta jeszcze czasu PRLu, rdza obecna jest na większości sprzętach, sztanga jest jedna z nakładem aż 50 kg! Stoły do billarda są dwa, materiał na nich cały dziurawy, kije drewniane bez zakończeń, jeden połamany i sklejony taśmą. Wisienką na torcie jest kuchnia. Codziennie na kolacje serwowana była parówka oraz stary chleb. (Najlepsze jedzenie jakiego tu uświadczymy). Rozumiem, ze ktoś może nie umieć gotować, ale kuchnia tutaj to istny cyrk. Naprawdę nie wiem jak można zrobić niedobre ziemniaki, takie rzeczy tylko tutaj. Trzeciego dnia podany został stek- mięso mielone, w bułce tartej, surowe w środku. Po odmownieonu zjedzenia tego posiłku kotleciki zostały podane dwa dni później ponownie w postaci gotowanych kotletów z cebulką. Kotlet schabowy- grubości kartki papieru z panierką na dwa palce, powinno to się nazywać panierka ze schabem. Do obiadu podawany był „kompot”- galaretka bez żelatyny! Nie dało się tego pić. Na szczęście pod nosem mamy pizzerie oraz Lidl, dzięki czemu nie umrzemy z głodu.
Wyjazd: grupowy

5 osób oceniło opinię jako pomocną

Polecam:

  • na szkolenie, konferencję

Ocenił standard:

  • pokoje:
    2/10
  • łazienki:
    2/10
  • obsługa:
    2/10
  • wyżywienie:
    2/10
  • lokalizacja:
    10/10
  • jakość do ceny:
    2/10
  • zgodność z ofertą:
    2/10

Potrzebujesz pomocy?

Jeśli masz jakieś pytania lub potrzebujesz wsparcia, skontaktuj się z naszym Biurem Obsługi Klienta


Dotrzyj do 3 mln turystów
Dodaj swój obiekt

Sprawdź naszą ofertę!