Właśnie wróciłem z pobytu w Syrence, przy ul. Zaruskiego. Trzy noclegi, ledwo to wytrzymałem. Na pierwszy "rzut oka" wszystko ok. Żeby za bardzo się nie rozpisywać to w streszczeniu: przy wejściu śmierdzące kosze (ale to jeszcze można zrozumieć), Pani właścicielka miła, pokój, pierwsze wrażenie niby czysty... I się zaczyna... Bateria w umywalce zostaje w ręku przy odkręcaniu, prysznic dla ludzi o mocnych nerwach, zimna woda po trzech minutach korzystania, łóżko do spania zapadnięte, prześcieradło jakby założenie na początku sezonu i nawet nie zmienione, kołdra z jakimiś plamami, ściany cienkie, że pierdnięcie sąsiada słychać... Jedyny plus to odległość do plaży.. i tyle.
Wyjazd: w parze
2 osoby oceniły opinię jako pomocną
Ocenił standard:
-
pokoje:2/10
-
łazienki:2/10
-
obsługa:8/10
-
lokalizacja:8/10
-
jakość do ceny:2/10
-
zgodność z ofertą:4/10