A więc tak, wraz z przyjaciółmi chcieliśmy pojechać w Bieszczady tak więc zarezerwowałem domki. Wysłałem kobicie zaliczkę, bo zaczynali powoli przez pandemię wprowadzać obostrzenia. Niestety gdy mialo dojść do wyjazdu, wszystko zostało zamknięte. Kiedy prosiłem przez to o zwrot pieniędzy, pisowianka nie chciała tego uczynić, twierdząc, że wysłałem zadatek. Mimo wszystko w tytule przelewu była wpisana zaliczka. I powiedziałem, że jeżeli pani nie pasowało trzeba było odesłać pieniądze. W końcu nic nie zdziałałem, to zacząłem straszyć sądem. Roztrzęsiona kobieta zadzwoniła do mnie i mówiła, że zwróci pieniądze, bo nie chcę się sądzić. Wtedy powiedziałem, że można było to załatwić wlasnie tak, zwykłą kulturalną rozmową, a nie chamstwem w smsach. Wyszedlem z inicjatywą i powiedziałem, że jeżeli chce to miesiąc przed kolejnym terminem napiszę i po prostu wtedy te pieniądze nie przepadną, ani jej ani mnie i wtedy pojadę. Na co się zgodziła. Kiedy po 3-4 miesiącach napisalem i dzwoniłem, to ani nie odebrała ode mnie telefonu, ani nie odpisywała na smsy. Teraz przedsądowne wezwanie do zapłaty zostało odesłane w takim razie zakładam rozprawę sądową. Przestrzegam was przed właścicielką, która jak to stwierdziła w smsach, w tych czasach za pisu żyje się lepiej wszystkim. Już chyba wiadomo dlaczego, krętactwo.
Wyjazd: grupowy
3 osoby oceniły opinię jako pomocną
Ocenił standard:
-
pokoje:2/10
-
łazienki:2/10
-
obsługa:2/10
-
lokalizacja:2/10
-
jakość do ceny:2/10
-
zgodność z ofertą:2/10