Nowe wyniki badań! Hotele na samym dole listy ryzyka
Publikacja najnowszych wyników badań przeprowadzonych przez National Health Service, a dotyczących źródeł rozprzestrzeniania się COVID-19 wywołała prawdziwą burzę. Polscy hotelarze zareagowali natychmiast – wzywają rząd do natychmiastowej zmiany strategii. Dlaczego? O tym w poniższym tekście.
National Health Service (NHS), czyli w skrócie - brytyjski odpowiednik polskiego resortu zdrowia, opublikował badania dotyczące źródeł rozprzestrzeniania się COVID-19. A po tej publikacji rozpętała się prawdziwa burza. Dlaczego? Otóż z badań wynika, że hotele są w niskim stopniu odpowiedzialne za przenoszenie się infekcji. Odpowiadają za jedynie 1,7 proc. nowych zachorowań. A to rzuca zupełnie inne światło na wprowadzone ograniczenia.
Na to właśnie liczą przedstawiciele branży hotelarskiej. Bo ich zdaniem, brytyjskie badania są bardzo dokładne i przeprowadzone na dużej próbie zakażonych szczepem brytyjskim. A z tych badań jasno wynika, że hotele są na samym dole listy ryzyka.
„Głównymi źródłami wirusa są sklepy wielkopowierzchniowe, hipermarkety, sklepy budowlane. Nie wiadomo, dlaczego tego typu podmioty mogą działać, a hotele zostały zamknięte” – mówi prezes Polskiej Izby Hotelarzy, Marek Łuczyński.
Zdaniem właścicieli obiektów noclegowych, hotele powinny zostać otwarte. Bo przy zachowaniu odpowiednich i odpowiedzialnych procedur sanitarnych opracowanych przez Polską Izbę Hotelarzy, w obiektach noclegowych jest bezpiecznie.
Jak tłumaczy prezes Polskiej Izby Hotelarzy, „Premier Mateusz Morawiecki zna nasze stanowisko, wie o jakich wytycznych mowa, wzywamy rząd, by pozwolił nam wdrożyć odpowiedni reżim i przyjmować gości”.
Generalnie tyle, że wszystko to, o czym mówili rządzący, mija się z prawdą. Według badań przeprowadzonych przez National Health Service, restauracje mogą być odpowiedzialne za 8,5 proc. infekcji. To nieco więcej niż w przypadku hoteli, ale nadal zdecydowanie mniej niż w przypadku dużych sklepów.
Warto wiedzieć także o tym, że brytyjskie służby zbadały też kwestię siłowni, które także pozostają zamknięte, przez co wiele firm bankrutuje. Z badań wynika, że siłownie są źródłem 3 proc. infekcji.
Jak stwierdził w jednym z wywiadów prezes Polskiej Izby Hotelarzy, Marek Łuczyński, „przedstawienie branży hotelarskiej jako winowajcy rozsiewania wirusa w Polsce jest niedopuszczalne”. Właściciele obiektów noclegowych czują się oszukani. Tym bardziej, że według brytyjskich badań, np. supermarkety odpowiadają za ponad 12 proc. zachorowań. A przypomnijmy, że są one otwarte cały czas.
Zobacz też Przedłużenie obostrzeń. Komentarze branży na decyzję rządu, Luzowanie obostrzeń. Co się zmieni od 1 lutego? oraz Otwarcie hoteli od połowy lutego? Nieoficjalne informacje
Czy rząd zareaguje na nowe dane? Czy przy podejmowaniu kolejnych decyzji rządzący wezmą pod uwagę wyniki brytyjskich badań?
Na to właśnie liczą przedstawiciele branży hotelarskiej. Bo ich zdaniem, brytyjskie badania są bardzo dokładne i przeprowadzone na dużej próbie zakażonych szczepem brytyjskim. A z tych badań jasno wynika, że hotele są na samym dole listy ryzyka.
„Głównymi źródłami wirusa są sklepy wielkopowierzchniowe, hipermarkety, sklepy budowlane. Nie wiadomo, dlaczego tego typu podmioty mogą działać, a hotele zostały zamknięte” – mówi prezes Polskiej Izby Hotelarzy, Marek Łuczyński.
Zdaniem właścicieli obiektów noclegowych, hotele powinny zostać otwarte. Bo przy zachowaniu odpowiednich i odpowiedzialnych procedur sanitarnych opracowanych przez Polską Izbę Hotelarzy, w obiektach noclegowych jest bezpiecznie.
Jak tłumaczy prezes Polskiej Izby Hotelarzy, „Premier Mateusz Morawiecki zna nasze stanowisko, wie o jakich wytycznych mowa, wzywamy rząd, by pozwolił nam wdrożyć odpowiedni reżim i przyjmować gości”.
Co jeszcze możemy wyczytać z wyników brytyjskich badań?
Generalnie tyle, że wszystko to, o czym mówili rządzący, mija się z prawdą. Według badań przeprowadzonych przez National Health Service, restauracje mogą być odpowiedzialne za 8,5 proc. infekcji. To nieco więcej niż w przypadku hoteli, ale nadal zdecydowanie mniej niż w przypadku dużych sklepów.
Warto wiedzieć także o tym, że brytyjskie służby zbadały też kwestię siłowni, które także pozostają zamknięte, przez co wiele firm bankrutuje. Z badań wynika, że siłownie są źródłem 3 proc. infekcji.
Czy nowe dane dotyczące źródeł rozprzestrzeniania się COVID-19 coś zmienią w Polsce? Czy jest szansa na szybsze otwarcie hoteli i innych obiektów noclegowych? Czas pokaże. A my będziemy Was informować na bieżąco.
Komentarze