W Tatrach tłumy turystów. Jak wyglądał pierwszy weekend po zniesieniu obostrzeń?
Za nami pierwszy weekend po zniesieniu części obostrzeń związanych z pandemią. Jak wyglądały pierwsze dni po otwarciu hoteli i stoków narciarskich? Które miejsca w Polsce były najbardziej oblegane przez turystów? Przygotowaliśmy pierwsze podsumowania.
Zniesienie części obostrzeń, w tym otwarcie obiektów noclegowych i stoków narciarskich, zbiegło się w weekendem walentynkowym. Dlatego też znaczna część polskiego społeczeństwa zdecydowała się spędzić ten czas poza domem. Zapowiadano, że będzie to rekordowy weekend. Czy taki był w rzeczywistości? W niektórych miejscach w Polsce na pewno.
Prawdziwe oblężenie przeżywało na przykład Zakopane, o którym już w weekend było głośno w mediach – tych lokalnych, społecznościowych i ogólnopolskich.
W sieci, szczególnie w mediach społecznościowych pojawiło się wiele nagrań pokazujących radosne śpiewy i tańce turystów, bawiących się na Krupówkach. Na nagraniach widać tłumy ludzi. Część ludzi bez maseczek, nie przestrzegając dystansu społecznego spaceruje po mieście.
Rzecznik zakopiańskiej policji w rozmowie z WP poinformował, że to po zakończeniu sobotniego Pucharu Świata w skokach narciarskich tłumy turystów oblegały Krupówki. I to właśnie wtedy dochodziło do incydentów.
- W godzinach wieczornych na Krupówkach zrobiło się dość tłoczno. Szacujemy, że na deptaku było nawet kilka tysięcy osób, dlatego od razu pojawiły się tam nasze patrole. Z radiowozu, który kursował po ulicy były wygłaszane komunikaty o konieczności przestrzegania wymogów sanitarnych – mówi w jednym z wywiadów Roman Wieczorek, rzecznik zakopiańskiej policji. - Apelowaliśmy o zachowanie dystansu społecznego, noszenie maseczek, ale grupy osób stawały się coraz bardziej agresywne i wulgarne oraz stwarzały niebezpieczeństwo dla innych turystów odpoczywających pod Tatrami.
Zdaniem burmistrza Zakopanego – Leszka Doruli , jedną z przyczyn takich zachowań może być zamknięta gastronomia i lokale rozrywkowe.
„Turyści, kibice nie mają gdzie usiąść i gdzie rozładować swoich emocji. Zawsze po emocjach sportowych związanych ze skokami kibice chętnie szli do lokali. Tym razem z uwagi na obostrzenia są one zamknięte, więc sporo z nich postanowiło w inny sposób wyładować swoje emocje.”
Media rozpisują się o dzikich tłumach w Zakopanem, o interwencjach policji czy nieprzestrzeganie przez turystów zasad bezpieczeństwa. Jednak czy to jedyny sposób w jaki można opisać miniony, walentynkowy weekend w Zakopanem? Odpowiedź jest krótka – nie. Bo ani medialne doniesienia, ani nagrania zamieszczane w sieci nie są podsumowaniem obiektywnym. Relacje turystów, którzy byli w minionych dniach w Zakopanem są różnorodne, naprawdę.
- Tam jest tak zawsze, gdy są skoki. To nie było typowe zachowanie turystów, a „kibiców” - czytamy w jednym z komentarzy. - I nie jest prawdą, że tak wyglądał cały weekend w Zakopanem. Byłem i widziałem na własne oczy. Nie dajcie się zmanipulować.
Podobnych głosów jest więcej...
- Po ulicach Zakopanego spacerowało mnóstwo par z czerwonymi balonikami czy różami. Normalnie „love is the air” - relacjonuje turystka z Lublina. - Oczywiście było bardzo dużo ludzi, ale jak zwykle wydaje mi się, że media trochę przesadzają.
Prawdziwe oblężenie przeżywało na przykład Zakopane, o którym już w weekend było głośno w mediach – tych lokalnych, społecznościowych i ogólnopolskich.
Zobacz też Ustronne miejsca na weekend w Tatrach oraz Domek z kominkiem to nie wszystko. Czego oczekują turyści od noclegów w górach
Jak wyglądał weekend walentynkowy w Zakopanem?
W sieci, szczególnie w mediach społecznościowych pojawiło się wiele nagrań pokazujących radosne śpiewy i tańce turystów, bawiących się na Krupówkach. Na nagraniach widać tłumy ludzi. Część ludzi bez maseczek, nie przestrzegając dystansu społecznego spaceruje po mieście.
Rzecznik zakopiańskiej policji w rozmowie z WP poinformował, że to po zakończeniu sobotniego Pucharu Świata w skokach narciarskich tłumy turystów oblegały Krupówki. I to właśnie wtedy dochodziło do incydentów.
- W godzinach wieczornych na Krupówkach zrobiło się dość tłoczno. Szacujemy, że na deptaku było nawet kilka tysięcy osób, dlatego od razu pojawiły się tam nasze patrole. Z radiowozu, który kursował po ulicy były wygłaszane komunikaty o konieczności przestrzegania wymogów sanitarnych – mówi w jednym z wywiadów Roman Wieczorek, rzecznik zakopiańskiej policji. - Apelowaliśmy o zachowanie dystansu społecznego, noszenie maseczek, ale grupy osób stawały się coraz bardziej agresywne i wulgarne oraz stwarzały niebezpieczeństwo dla innych turystów odpoczywających pod Tatrami.
Zdaniem burmistrza Zakopanego – Leszka Doruli , jedną z przyczyn takich zachowań może być zamknięta gastronomia i lokale rozrywkowe.
„Turyści, kibice nie mają gdzie usiąść i gdzie rozładować swoich emocji. Zawsze po emocjach sportowych związanych ze skokami kibice chętnie szli do lokali. Tym razem z uwagi na obostrzenia są one zamknięte, więc sporo z nich postanowiło w inny sposób wyładować swoje emocje.”
Media rozpisują się o dzikich tłumach w Zakopanem, o interwencjach policji czy nieprzestrzeganie przez turystów zasad bezpieczeństwa. Jednak czy to jedyny sposób w jaki można opisać miniony, walentynkowy weekend w Zakopanem? Odpowiedź jest krótka – nie. Bo ani medialne doniesienia, ani nagrania zamieszczane w sieci nie są podsumowaniem obiektywnym. Relacje turystów, którzy byli w minionych dniach w Zakopanem są różnorodne, naprawdę.
- Tam jest tak zawsze, gdy są skoki. To nie było typowe zachowanie turystów, a „kibiców” - czytamy w jednym z komentarzy. - I nie jest prawdą, że tak wyglądał cały weekend w Zakopanem. Byłem i widziałem na własne oczy. Nie dajcie się zmanipulować.
Podobnych głosów jest więcej...
- Po ulicach Zakopanego spacerowało mnóstwo par z czerwonymi balonikami czy różami. Normalnie „love is the air” - relacjonuje turystka z Lublina. - Oczywiście było bardzo dużo ludzi, ale jak zwykle wydaje mi się, że media trochę przesadzają.
- Wielkie wydarzenie – tłumy na Krupówkach. Tak naprawdę rzadko kiedy nie ma tłumów na Krupówkach. A lokale pozamykane, więc wszyscy są na zewnątrz. Nie można nigdzie wejść, usiąść i odpocząć. No to ludzie idą. A co mają robić....?! - podsumowuje kolejna turystka.
Pamiętajmy, że mimo zniesienia części obostrzeń i otwarcia hoteli czy stoków, nadal jesteśmy zobligowani są do przestrzegania reżimu sanitarnego. Konieczne jest przede wszystkim zasłanianie nosa i ust w miejscach publicznych. Trzeba też zachowywać 1,5-metrowy dystans społeczny. Ważne jest także to, by jak najczęściej myć dłonie i korzystać z płynów do dezynfekcji.
Zobacz też Otwarcie sanatoriów planowane na marzec oraz Paszporty szczepionkowe. Kiedy i gdzie zaczną obowiązywać?
Komentarze