Otulina Park Krościenko nad Dunajcem

Miejsce jest świetne ze względu na usytuowanie w Korścienku oraz duży teren wokół, z altanką, hamakami oraz dodatkowymi stołami. Fajne było to, że każdy balkon posiadał stolik i dwa krzesełka. WiFi bardzo dobre - korzystaliśmy bez problemów przy streamingu. Natomiast pojawiło się zbyt wiele istotnych nieścisłości między ofertą a rzeczywistością oraz niedoróbek. Na przykład na portalu Nocowanie.pl cena wynosiła 140 zł za pokój, ale w związku z brakiem odpowiedzi na moje zapytanie wysłane przez portal, skontaktowałam się bezpośrednio z właścicielem, który odesłał mnie do oddzielnej strony obiektu - tam cena rezerwowanego noclegu wyniosła już 160 zł za pokój, a dodatkowo wymagano 100% wpłaty zadatku! Według informacji na portalu nocowanie.pl wynosił on 5%. W łazience brak było deklarowanej na portalu suszarki do włosów. Być może była ona na życzenie, ale nikt o tym nie poinformował. W łazience był papier toaletowy, który można było uzupełniać zgodnie z potrzebami, oraz mydełko, co było fajne (szczególnie w czasach pandemii), bo często ten drobiazg bywa pomijany. Duża półka na kosmetyki to duży plus łazienki. Za to zdziwiłam się, gdy jeden z naszych ręczników (Otulina oferuje po jednym ale dużym ręczniku na osobę) miał wytłoczony znak Hotel Orient / Grupotel. Czyżbyśmy byli na Majorce? W pokoju przydałoby się krzesło. Co do wyposażenia kuchni, to generalnie było ok, ale warto byłoby je uzupełnić o jakiekolwiek sitko/durszlak, na którym można by odcedzić ryż czy makaron, albo umyć owoce. Brakowało też sensownych noży do krojenia. Do dyspozycji było kilka małych lub co najwyżej średnich nożyków z piłką, którymi trudno było cokolwiek zdziałać. Patelnie teflonowe ostro porysowane - warto zainwestować w materiały bardziej odporne na uszkodzenia mechaniczne i nieszkodliwe dla zdrowia użytkowników. Wszystkie części wspólne, w tym kuchnia były codziennie sprzątane. Jedna z kanap w salonie choć wygodna, to bardzo mocno była obdarta na oparciu (pleców i łokci) i nie zachęcała do korzystania z niej. Nikt niestety nie dbał o poduchy na leżakach przed domem, na których zalegał bród i sierść kota - głównego ich użytkownika, co wyłączało je z eksploatacji przez gości. Kamyki wysypane przed budynkiem, w tym części tarasowej, porastały liczne chwasty.