Pokoje Panorama Bukowina Tatrzańska

Omijajcie ten pensjonat szerokim łukiem! Przyjechałem sam by zaliczyć parę szczytów na Słowacji. Dostałem pokój kilka metrów z łóżkiem dla jednej osoby (wg właścicielki podobno pokój dla dwóch). Stare mebelki bez wartości a mimo to właścicielka spisała mnie z dowodu żebym pewnie nic nie zwędził. Okienko z widokiem na stary traktor (zero panoramy gór z mojego okna). Najgorsze, że w tym samym domu co pokoje jest również stajnia dla 2 koni harujących nad Morskim Okiem. Ze stajni walił dookoła straszny smród a w nocy słychać było walenie końskich kopyt. Jak można stajnie połączyć ściana w ścianę z pokojami gości ?!! Ogólnie zakurzone pokoje z lat 80-tych. Właścicielka arogancka i strasznie pazerna na kasę. Na koniec pobytu wezwała mnie do siebie i w asyście syna i męża oznajmiła stanowczo "musycie coś dopłacić". No i kazała dopłacić po 20% za każdy dzień bo skróciłem wyjazd z 8 do 6 dób. Dopłaciłem jej 10% żeby się odczepiła. Właściciele niemili i bez kultury. Typowi prości górale starej daty czychający jakby tu złupić miastowego z dutków.

Świetna lokalizacja, widok z okna bajeczny. Bardzo dobra baza wypadowa na wprawy po górach. Pokoje są w porządku, należy pamiętać że jedziemy tam nie po to żeby siedzieć w pokoju i oglądać TV. Właściciele sympatyczni. Myślimy o ponownym pobycie.

Fatalne warunki. Za komuny by uszło, teraz jest to nie do przyjęcia. Miałem być z dziećmi do poniedziałku wyjechałem w sobotę. Nie byłem w stanie dłużej wytrzymać Wady: 1) Pani właścicielka bardzo niesympatyczna, miks chamstwa z cwaniactwem. 2) Fatalne warunki 4 łóżka wpakowane na siłę do małego pokoju 3) Śniadanie w cenie 15 zł (np. brak jajecznicy, prasówek etc.) 4) mała lodówka na dwa piętra gości, a przydaje się, bo oferowane przez Panią śniadania są tak niesmaczne i nieatrakcyjne, że szybko przeszliśmy na żywienie własne. 5) brak atrakcji dla dzieci (w sali na dole stare rzutki i piłkarzyki 6) w niby ogólnodostępnej świetlicy nie można było siedzieć kiedy Pani wraz z rodziną młóciła np. kolację, a że Pani sobie nie żałuje z jedzeniem zablokowała salę na 1,5 h 7) jest grill ale na pytanie czy Pani ma węgiel kazała jechać do sklepu, niby mała rzecz, ale pokazuje podejście do klienta 8) coś co Pani w ofercie nazywa studiem to dwie klitki na poddaszu urządzone w stylu PTTK by PRL r. można w tym obiekcie kręcić spokojnie "Podróż za jeden uśmiech" choć nam do śmiechu nie było 9) ledwie działające Wifi 10) Pani każe płacić natychmiast za cały pobyt, chyba boi się, że ktoś ucieknie ? Co by mnie wcale nie zdziwiło Zalety: - można w każdej chwili wyjechać i nie patrzeć na tą Panią i jej uroczy pensjonat nazwany przez moje dzieci "miejscem gdzie śpimy" - piękny widok na góry - bardzo niedaleko do wyciąg Rusiński Gdyby Pani właścicielka czytała mój komentarz, to bardzo serdecznie nie pozdrawiam. Ohydne, szpetne miejsce. Ok ktoś może powiedzieć, że mogę sobie jeździć do 4**** hoteli i tak właśnie będę dalej robił, bo korzystanie z ofert z netu to zbyt duże ryzyko. Pozdrawiam Michał Makarczyk

Piękny widok z okna, dobra lokalizacja są jedynymi atutami obiektu. Gospodarze nastawieni na zysk. Otrzymaliśmy pokój dla 4 osób, ciasnota straszna, również w łazience, gdzie ciężko nawet postawić kosmetyczkę. Łożko postawione przy łożku, wciśnięte na siłę, byle tylko była możliwość sprzedania miejsca, ledwo da się przejść. Po wstawieniu bagaży, tak naprawdę poza łóżkami nie ma gdzie położyć rzeczy. Szafa z 4 maleńkimi półkami i wieszaki. Tak naprawdę pokój spełniałby wymagania dla 2 osób, a nie rodziny z dziećmi Pod łożkami rzeczywiście jak piszą przedmówcy bałagan. Niestety zapach w obiekcie zwłaszcza w pokoju niezbyt przyjemny, być może kanalizacja. Musieliśmy wietrzyć zaraz przy wprowadzeniu. Pozytyw za kuchnię na piętrze, można wybaczyć, brak płynu do naczyń, który skończył się w połowie pobytu. Zdjęcia obiektu nie do końca zbieżne z rzeczywistością. Gospodyni miła, nie zwracała uwagi na być może nie zawsze ciche zachowanie dzieci.